Nic nie zastąpi siły nacisku, tak jak nic nie zastąpi ciepła, zapachu i (bez)siły dotyku... Piękne zdjęcie. Aż zatęskniłem za tradycyjnym listem (niekoniecznie pisanym na maszynie).
Teraz już nie tylko styl, ale i treść zastępują (daj Boże żeby boldy) wszelakie emotki, skrótowce i inne nicnieznaczniki.
I potem siedzi taki Yoorek435 z aLeEnĄ from Cracow na ławeczce i poza LOL, ROTFL, WTF, OMG i paru innymi słowami kluczami (?) niewiele mogą sobie powiedzieć.
Widziałam przecudną starą maszynę na ostatnim targu staroci.Az chciałoby się do niej usiąść i stukać w klawisze.Ale cóż, cudo było nie na moja kieszeń.Ale co za charakter...arystokracja.
:) Coś mi wyjęłaś z głowy... Słowa mają wielkąąąąą moc... No, może nie zastąpią dotyku, uśmiechu, głosu i oddechu cichego za uchem, ale... Pozdrawiam ciepło
o maszynie do pisania marzę ostatnimi czasy :) znieść swojego charakteru pisma nie mogę, każdy list odrazającym wydawał mi się..i nieczytelnym zupełnie... a teraz proszę czcionka jaką chcę....
nieodżałowane odręczne pismo jednak... męża mojego - dreszczem emocji... a The Pillow Book - Greenawaya?
Lelevino, tak jak przeczytałam, że lubicie czuć zapachy, dotyk papieru i wszelkie podobne to przypomniał mi się multizmysłowy list od kolegi, który chciał dobitnie wyrazić urodę chwili, a na dana chwilę jadł sardynki. Zawinął głowę rybki w papier, na którym pisał list i włożył do koperty. List był o rybie, pachniał rybą i był przetłuszczony rybą. No i zawierał rybę ;)
14 komentarzy:
:) myślę, że tak...
Nic nie zastąpi siły nacisku, tak jak nic nie zastąpi ciepła, zapachu i (bez)siły dotyku...
Piękne zdjęcie. Aż zatęskniłem za tradycyjnym listem (niekoniecznie pisanym na maszynie).
Pozdrawiam (z siłą nacisku) :)
Teraz już nie tylko styl, ale i treść zastępują (daj Boże żeby boldy) wszelakie emotki, skrótowce i inne nicnieznaczniki.
I potem siedzi taki Yoorek435 z aLeEnĄ from Cracow na ławeczce i poza LOL, ROTFL, WTF, OMG i paru innymi słowami kluczami (?) niewiele mogą sobie powiedzieć.
mhm...maile są takie bezosobowe. A do mnie mąż listy pisze:)i ja to bardzo lubię:)
a dostaliście kiedyś łepek sardynki z oleju zawinięty w papier? ;)
Widziałam przecudną starą maszynę na ostatnim targu staroci.Az chciałoby się do niej usiąść i stukać w klawisze.Ale cóż, cudo było nie na moja kieszeń.Ale co za charakter...arystokracja.
:)
Coś mi wyjęłaś z głowy... Słowa mają wielkąąąąą moc...
No, może nie zastąpią dotyku, uśmiechu, głosu i oddechu cichego za uchem, ale...
Pozdrawiam ciepło
nie wiem... co to boldy?? :) łeb sardynki?! Toż to jakaś wiadomość od sycylijskiej mafii! :D
:D nie damy się dzieciom Neostrady ;] se se se :) zawsze zostaną nieliczni którzy będą kontynuować tradycję ;]
o maszynie do pisania marzę ostatnimi czasy :)
znieść swojego charakteru pisma nie mogę, każdy list odrazającym wydawał mi się..i nieczytelnym zupełnie... a teraz proszę czcionka jaką chcę....
nieodżałowane odręczne pismo jednak...
męża mojego - dreszczem emocji...
a The Pillow Book - Greenawaya?
Otusiunio, nie kasuj się! Rację miałeś.
Lelevino, tak jak przeczytałam, że lubicie czuć zapachy, dotyk papieru i wszelkie podobne to przypomniał mi się multizmysłowy list od kolegi, który chciał dobitnie wyrazić urodę chwili, a na dana chwilę jadł sardynki. Zawinął głowę rybki w papier, na którym pisał list i włożył do koperty. List był o rybie, pachniał rybą i był przetłuszczony rybą. No i zawierał rybę ;)
(I love you)? An old typewriter perhaps?
Regina - right! ;)
word - "to love"
greetings!
Prześlij komentarz