Duże różnice w naświetleniu, bo aparat miał fochy przysłonowe. Postanowiłam nie korygować. Było pochmurnie i ciepło. Moje ulubione 19 stopni przed deszczem.
Doro - drażnisz piekielnie tymi widokami :) Chabry cudne, właściciel czułków - dobrze, że na zdjęciu - równie piękny. Kłosy jak z obrazka, a Ty - oprócz tego, że przed deszczem to chyba i przed obiadem. Tak się wgryzasz w tą łodygę, że gdyby nie wcześniejszy wpis o pizzy zaczęłabym się martwić :))) Pozdrawiam, łypiąc zazdrośnie na drogę wśród pól.
Zdjęcia takie... wytęsknione :) Czekam na powrót do domu i też będę się sycić tymi cudami... Aż z tęsknoty odważyłam się na ten komentarz :) Pozdrawiam
Kuro - na zagłodzoną nie wyglądam, raczej na ciążę spożywczą ;D Gdy dziecko jęczy, ze rumianek jest za długi do bukietu to trzeba mu go skrócić, żeby się w szprychy roweru nie wplątał!
Fantastic images Doro! Love your perspective- the wild flowers (especially the lavender) the bug and black caterpillars..I like the path as it trails off too-all super!
Cześć Green - miło, że "wdepłaś" i że Ci się spodobało! Od dłuższego czasu odwiedzam Twojego bloga. Puszczyka chętnie, do wizerunku szalonej wiedźmy już niewiele mi trzeba, kiedyś była jeden w ogrodzie, ale się zabił o szybę w czasie pogoni za wróblem i padł u mojego progu.
ewiater - świetne ;))) dzięki!
Portierze - na wypas trzeba wychodzić regularnie, te łąki tego potrzebują!
Regina - thanx a lot! My pleasure! I'm wildflowers specialist ;DDD
9 komentarzy:
Doro - drażnisz piekielnie tymi widokami :) Chabry cudne, właściciel czułków - dobrze, że na zdjęciu - równie piękny. Kłosy jak z obrazka, a Ty - oprócz tego, że przed deszczem to chyba i przed obiadem. Tak się wgryzasz w tą łodygę, że gdyby nie wcześniejszy wpis o pizzy zaczęłabym się martwić :)))
Pozdrawiam, łypiąc zazdrośnie na drogę wśród pól.
..i ten mak 'buszujący w zbożu'..pięknie!
Zdjęcia takie... wytęsknione :) Czekam na powrót do domu i też będę się sycić tymi cudami... Aż z tęsknoty odważyłam się na ten komentarz :)
Pozdrawiam
Kuro - na zagłodzoną nie wyglądam, raczej na ciążę spożywczą ;D Gdy dziecko jęczy, ze rumianek jest za długi do bukietu to trzeba mu go skrócić, żeby się w szprychy roweru nie wplątał!
Pchełko - ;D
Malutka - miło mi i zapraszam częściej!
Nomen omen pełen wypas ;)
http://kotburger.pl/ jeśli jeszcze nie znacie, to polecam :D
...na Twoim ramieniu, zdecydowanie brakuje oswojonego puchacza :DDD
Swoją drogą, ileż ja bym dała, żeby mieć takie włosy ;).
ps. A krajobrazy, jak na płaskowyżu, u mnie w Polsce B, czyli na działce.
Czekają mnie cztery miesiące w takim stepie.
Cudne.
ps.Tak tu miło, że aż sobie pozwolę zalinkować Panią Szanowną u siebie, będę miała krótszą drogę następnym razem ;)
Pozdrawiam
- e.
Fantastic images Doro! Love your perspective- the wild flowers (especially the lavender) the bug and black caterpillars..I like the path as it trails off too-all super!
Cześć Green - miło, że "wdepłaś" i że Ci się spodobało! Od dłuższego czasu odwiedzam Twojego bloga.
Puszczyka chętnie, do wizerunku szalonej wiedźmy już niewiele mi trzeba, kiedyś była jeden w ogrodzie, ale się zabił o szybę w czasie pogoni za wróblem i padł u mojego progu.
ewiater - świetne ;))) dzięki!
Portierze - na wypas trzeba wychodzić regularnie, te łąki tego potrzebują!
Regina - thanx a lot! My pleasure! I'm wildflowers specialist ;DDD
Prześlij komentarz