czwartek, 29 kwietnia 2010

DSC03908.JPG



Pierwsza tak ciepła i pachnąca kwitnącymi drzewami noc w tym roku. A może już takie bywały, tylko ich nie wąchałam.

Zawsze daję się nabrać na iluzję bezkarności czasowej, gdy pracuję do późnej nocy. Niby poza czasem, jak w Sanatorium pod Klepsydrą, żadnych konsekwencji, zawieszenie. Uwielbiam Hasa w tym fragmencie! Ale jeszcze bardziej pasjonuje mnie opis nocy lipcowych u Schulza. Te pączkujące, pachnące przestrzenie! W którym to było opowiadaniu? ...
Nic z tego. W tym wieku to niestety rano po interfejsie widać, ilu aktualizacji zabrakło.
Dlatego żegnam się i dobranoc.

A księżyc mnie rozczarował, bo nie mogę go dogonić teleskopem. Widzieliście na filmach jak to niby kratery się ogląda, spokojnie, zerkając przy latareczce na mapę Srebrnego Globu? Nic bardziej błędnego. Ziemia w jedną, Księżyc w drugą, teleskop na zoomie więc prędkość ucieczki* kuriozalna! Góra dwie sekundy bez ganiania rękami po niebie z tubą w oku. Pewnie dlatego młodzi obserwatorzy odkrywają komety - z irytacji i na złość.

fot:dr

*termin celowo użyty nieprawidłowo

2 komentarze:

Ene Due pisze...

Chętnie powiedziałbym w tym miejscu coś merytorycznie ciekawego, lecz nie posiadam teleskopu ;-)

doro pisze...

Kawa nie wyklucza herbaty, ja mam, ale nie używam.